Witajcie!
Porównując aurę poprzedniego posta z dzisiejszą, nic innego nie przychodzi mi na myśl , jak staropolskie przysłowie , w którym mowa o zmiennośći pogody w miesiącu kwietniu. Poprzednie zdjęcia robione były przed świętami - w zimowym płaszczu, gdy temperatura sięgała maksymalnie 4 stopni celsjusza. Dziś, w przewiewnej kurteczce było mi gorąco. Oby takich dni, w kwietniu jak najwięcej. Żyć się chce, spacerować się chce i zdjęcia w słońcu są dużo ładniejsze:)
Stylizacja z przewagą beżu, przełamana zgniłą zielenią. Kurtkę, na którą jeszcze całkiem niedawno polowałam w hm-ie, udało mi się kupić w moim ulubionym ciucholandzie za 15 zł. To się nazywa perełka:)
spodnie,torba - mohito
czółenka - zara
okulary -centro
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz